W Powiatowym Zespole nr 11 w Kętach odbyło się podsumowanie kolejnej już edycji konkursu „Mistrz Ortografii Miasta i Gminy Kęty”. 5 kwietnia w auli zebrali się uczniowie gminnych gimnazjum, będący za pan brat z językowymi łamigłówkami, pedagodzy a także przedstawiciele magistratu w osobach burmistrza Tomasza Bąka oraz dyrektora Wydziału Infrastruktury Społecznej Jarosława Jurzaka. Rozdanie nagród i dyplomów ufundowanych przez Gminę Kęty poprzedziła krótka „akademia”, przygotowana przez uczniów popularnego „Wyspiana”.
Oficjalne wyniki konkursu zgromadzonym przedstawił Przewodniczący Międzygimnazjalnej Komisji – Marek Cisiński. Podobnie jak w dwóch poprzednich edycjach, w tegorocznej rywalizacji najlepsza okazała się uczennica ZSG nr 2 w Kętach – Karolina Drabińska. Kolejne miejsca zajęli: Patryk Cieśla z ZSG nr 1 oraz Karolina Tlałka z PZ nr 11. Pierwsza lokata i Puchar Burmistrza w kategorii drużynowej już po raz trzeci powędrowały w ręce reprezentantów kęckiej „Dwójki”, przygotowujących się do konkursu pod czujnym okiem Zdzisława Szczupaka.
WYNIKI:
Osoby chcące sprawdzić swoją znajomość ortografii zapraszamy do zmierzenia się z poniższym dyktandem:
Żal poniewczasie
Nowo powołany prezes Telewizji Polskiej, rodowity Kaszub, za punkt honoru postawił sobie podniesienie nie najwyższych kompetencji pracowników tej renomowanej instytucji. Przede wszystkim położył nacisk na poprawność językową rekrutowanych na łapu-capu dziennikarzy. Naprędce nawiązał współpracę z Towarzystwem Miłośników Języka Polskiego, a półoficjalnie zwrócił się do kilkunastu super- Polaków, aby i oni wsparli tę ze wszech miar cenną inicjatywę. Z ponad stu odpowiedzi uwagę zwróciła ta napisana w formie porównania homeryckiego przesłana przez niby-artystę z województwa warmińsko- mazurskiego. Ponieważ jednak autor zażądał horrendalnie wysokiego honorarium, zaś prezes nie należał do krezusów i nade wszystko istotne były finanse jego holdingu, zrezygnował z oferty, nie proponując nawet, aby ów jegomość został chociaż półetatowcem. Za to przyjęci zostali kandydaci z różnych stron Polski. Uznanie zdobył zarówno pseudoarystokrata z Dolnego Śląska, jak i żoliborzanka akurat mieszkająca nad Kanałem Panamskim, więc znad morza musiała wrócić do stolicy. Rzeszę nowych dziennikarzy uzupełnił noszący na co dzień żupan w esy-floresy felietonista Gazety Wyborczej, który zastrzegł, iż jedyną czcionką przez niego stosowaną jest Arial. Prezes uznał, że mimo przeszkód warto by dać mu szansę, gdyż relacjonował XIV Mistrzostwa w Piłce Nożnej oraz słynną Wielką Pardubicką. Po prawdzie częstokroć wspierał ruch hipisowski (hippisowski) i wydawał się ultraradykalny, ale któż nie ma wad? Ten skład redakcji nie daje gwarancji sukcesu. Może należało personalnie zaprosić któregokolwiek z celebrytów? Chyba jednak za późno na takie rozważania.
Wszystkim zwycięzcom gratulujemy!